Quiet quitting, czy „ciche wycofanie” to nowy trend na rynku pracy?

Ponieważ świat doświadczył drastycznych zmian od czasu pandemii, zmiana kultury miejsca pracy zaowocowała nastawieniem, które określane jest terminem quiet quitting.

Quiet quitting – na czym polega?

Wbrew nazwie quiet quitting nie ma nic wspólnego z odejściem z pracy. Termin stał się popularny po tym, jak amerykański TikTokker @zaidlepplin opublikował wideo na ten temat, mówiąc „praca to nie jest twoje życie”(1).

Wyobraź sobie kulturę pracy, w której robienie tego, co mówi opis stanowiska, jest uważane za wystarczające. Nigdy więcej wychodzenia poza granice, próbując zaimponować szefowi. To właśnie quiet quitting – robienie tylko tego, czego wymaga praca i nic więcej. Pracownik rezygnuje z robienia czegokolwiek ekstra, za co nie otrzymuje wynagrodzenia. Nadal pojawia się w pracy, ale trzyma się ściśle określonych wymagań. Koniec z angażowaniem się w dodatkowe zadania lub sprawdzaniem poczty poza godzinami pracy.

Z czego wynika takie podejście? Od czasu pandemii coraz większa liczba młodych pracowników jest zmęczona brakiem uznania i rekompensaty za nadgodziny. Mówią „nie” wypaleniu zawodowemu i skupiają się na równowadze między życiem zawodowym a prywatnym.

Spadek zaangażowania

Eksperci zwracają uwagę na to, że koncepcja quiet quitting jest niepokojąca, ponieważ może wykraczać poza zwykłe osiągnięcie lepszej równowagi między życiem zawodowym i prywatnym. „Większość z nas chce być dumna z wykonywanej pracy i wkładu, jaki wnosimy. „Quiet quitting” na to nie pozwala” — wyjaśnia coach kariery Kelsey Wat, bo oznacza rezygnację z zawodowych ambicji (2). Umykają pojęcia takie jak kreatywność czy dążenie do samorozwoju.

Firmy obawiają się, że tzw. cicha rezygnacja może spowodować znaczne zmiany na rynku pracy. Przede wszystkim pracodawcy boją się spadku produktywności w firmie wynikającego z minimalnego zaangażowania w wykonywanie obowiązków zawodowych, co może mieć wpływ na pogorszenie wyników całej organizacji. W obliczu obaw o spowolnienie gospodarcze spadek produktywności może stać się poważnym problemem a dane nie napawają optymizmem. Z corocznego raportu Instytutu Gallupa „State of the Global Workplace: 2022 Report” wynika, że tylko 14 proc. Polaków jest zaangażowanych w swoją pracę (4).

Co w takiej sytuacji mogą zrobić pracodawcy?

„Bardzo istotne jest zaangażowanie liderów i rozumienie potrzeb młodych osób na tyle, by chciało im się angażować” – podkreśla Krzysztof Inglot z Personnel Service. Pracownik powinien czuć się doceniany w pracy. Powinien czuć, że za wykonywaną pracę, otrzymuje odpowiednie wynagrodzenia, co ma szczególne znaczenie w okresie nieustannie rosnącej inflacji. Dużą rolę odgrywa również zaangażowanie pracodawców: wspieranie samopoczucia, promowanie dbania o zdrowie psychiczne i prowadzenie regularnych rozmów na temat warunków pracy.(3)”

Buduj zadowolenie

Praca służy zarabianiu pieniędzy, ale jest również celem i wartością samą w sobie. Owszem, można trwać w przekonaniu, że pracować trzeba, aby zapewnić sobie i rodzinie środki do życia. Jednak dla wielu osób praca to wciąż coś więcej np.: szansa na rozwój osobisty czy możliwość nawiązania interesujących kontaktów społecznych. Trzeba również pamiętać o pewnej oczywistości: pracownicy są niezbędni firmie do przetrwania, realizacji celów i misji. Dlatego za budowanie szczęścia w pracy odpowiedzialne są obie strony – pracownik i pracodawca.

Warto przypominać o tym, że na nasze zadowolenie z życia zawodowego wpływa nie tylko wysokość pensji. Aż 71% ankietowanych wskazuje, że kluczową rolę w budowaniu ich nastroju ma bezpośredni przełożony. Dlatego warto inwestować w szkolenia dla kadry zarządzającej. Ogromny sens mają też wszystkie działania teambuildingowe oraz otwarta komunikacja. Relacje ze współpracownikami są istotnym czynnikiem dla 74% badanych osób. Z kolei realny wpływ wydarzeń firmowych na satysfakcję z pracy wykazało jedynie 9% respondentów (5).

Buduj poczucie misji

Troska o dobrostan psychiczny, aktywność fizyczną i badania profilaktyczne dają nie tylko prozdrowotne efekty. Pracodawca pokazując, że zależy mu na pracowniku, niejako wychodzi poza ramy przełożonego, który tylko wymaga. Daje jasny sygnał: „zależy mi na Tobie”.

Dostępność programów szkoleniowych, możliwość uczestnictwa w wybranych i zadeklarowanych przez podwładnych treningach da dodatkowy profit. Sprawi, że między pracownikiem a pracodawcą pojawi się partnerstwo. Stworzenie poczucia przynależności jest nie mniej ważne. Możliwość angażowania się w życie firmy poprzez np. system sugestii doskonalenia działań, wydarzenia pracownicze, szeroko pojęte akcje CSR dają bardzo ważną rzecz – misję. Pracownik razem z firmą ma większe poczucie sprawczości, nie tylko w zakresie realizacji swoich zadań, ale w ogóle. Czuje się potrzebny i chciany. W czasach ogromnej niepewności jest to szczególnie ważne.

Buduj dobrostan

Pracownik zdrowy, zadowolony ze swojego wynagrodzenia, mający możliwości rozwoju i zapewnione poczucie bezpieczeństwa, a także szacunek w miejscu pracy, będzie czuł się częścią firmy a tym samym bardziej angażował. Mniejsza jest również szansa pójścia na L4 z powodu wypalenia zawodowego. Jeśli zadzwoni do niego headhunter, poczucie lojalności i zasada wzajemności z dużym prawdopodobieństwem sprawią, że zostanie w firmie.

Mówi się, że koszt rotacji to ok. 33% rocznej pensji pracownika (6). Możesz dość łatwo obliczyć, jaka jest to kwota w Twojej firmie. Same koszty rekrutacji i wdrożenia nowej osoby dają ogromne liczby. To kwoty, które z powodzeniem można przeznaczyć na szkolenia, rozwój i zadowolenie obecnych, wdrożonych i wykwalifikowanych pracowników lub dostęp do holistycznych rozwiązań well-beingowych np. platformy Mindgram.

Jesteśmy w trakcie transformacji, ludzie na całym świecie przewartościowują swoje życie i pracę. Wielu wciąż oczekuje, że praca będzie znaczącym źródłem celu w ich życiu. Pracodawcy – gotowi lub nie – będą musieli pomóc w zaspokojeniu tej potrzeby lub być przygotowani na utratę talentów na rzecz firm, które to zrobią. Poczucie przynależności, ważności i decyzyjności daje niewielu pracodawców. Warto to wykorzystać. Jeśli nawet nie z czystej empatii, to z niewątpliwą korzyścią dla biznesu.