O 5 rzeczach, które musisz zrobić dla siebie, żeby móc pomagać innym

Mindgram

Maciej
Żylewicz

Jesteśmy zmęczeni, bardzo zmęczeni. W roku 2020 przeprowadziliśmy swoje organizacje przez piekło niepewności. Uczyliśmy się wszystkiego na żywym organizmie, bo nie było przecież żadnego punktu referencji. W roku 2021 budowaliśmy nienormalną normalność, radząc sobie z nowymi wyzwaniami: pracą hybrydową, nowymi oczekiwaniami ludzi w organizacji, przedefiniowaniem większości paradygmatów pracy, wyzwaniami w obszarze zdrowia psychicznego. W roku 2022 czekaliśmy na piękną wiosnę i jej odnawiającą siłę, a dostaliśmy wojnę.

A to wszystko było i tak tłem dla coraz trudniejszych procesów pozyskania i utrzymania talentów, cyfrowych transformacji. Przez cały ten czas nie mieliśmy chwili, żeby się zatrzymać, odpocząć. Nasza empatia została rozciągnięta do granic możliwości. Porzuciliśmy część lub większość rytuałów, które kiedyś nas regenerowały. Jesteśmy zmęczeni, bardzo zmęczeni a dopiero rozpoczął się 2023 rok. Co nas czeka? Tego nie wiem. Jestem pewny jednego, dziś zrobię 5 rzeczy dla siebie, które pozwolą mi odzyskać sprawczość. Jeśli tego nie zrobię, nie będę w stanie dać więcej z siebie. Nie będę czekać na „spokojniejszy czas”, bo on nigdy nie nadejdzie.

1. Zadbam o swój well-being.

I nie, nie będzie to dwutygodniowy wyjazd i joga na plaży. Codziennie i regularnie będę budować swoje dobrostanowe mięśnie. One pozwolą mi szybciej regenerować się, ale też mieć większą elastyczność i odporność na wszystko, co przyniesie przyszłość.
Zacznę od zdrowia fizycznego. Wrócę do treningów, które porzuciłem, „bo przecież trzeba było być 24/7 dla ludzi”. Zrobię wszystkie badania, na które nie było czasu, a przychodnie były obciążone. Zadbam o regularne posiłki i o sen. Zarezerwuję czas na swój rozwój – złapię pierwszą książkę z góry mojej piramidy wstydu przy łóżku – ta na samym dole pamięta chyba jeszcze 2019 rok. Uporządkuję swoje finanse, żeby przestać budzić się z pierwszą myślą o tym, co z moją ratą kredytową. Wrócę do regularnych spotkań z ludźmi, choć przez ostatnie miesiące sama myśl o spotkaniach towarzyskich wywoływała zimne poty, bo przecież ludzie to moja praca.

Moim planem jest czuć się dobrze w swojej skórze i uczynić z tego priorytet numer 1. Egoistycznie? Tak, bo jeśli ja nie będę OK, nikt wokół mnie nie będzie.

2. Zapiszę się na kurs prezentacji i storytellingu.

Mam tyle dużych projektów do przeprowadzenia. Będę jak nigdy dotąd pracować z tematami D&I (Diversity & Inclusion), automatyzacji, nieoczywistych benefitów pracowniczych, powrotów do biura, budowania zdalnych zespołów na innych kontynentach. Na opowiedzenie o każdym z nich będę mieć 5 minut na spotkaniach zarządu i wiem, że to muszą być trailery do hollywoodzkich super produkcji. HR musi dziś mieć swój marketing i PR, a ja będę jego twarzą. Zdobędę pewność siebie, umiejętność ubierania myśli w laserowo precyzyjne komunikaty.

Nauczę się przeplatać fakty z emocjami. Już widzę jak moja opowieść o tym, dlaczego różnorodność nam się opłaca, zbudowana na odważnej metaforze, świetnej wizualizacji danych, rozpocznie długą dyskusję. A na jej koniec – znajdziemy czas i środki na postawienie pierwszych kroków. Moje umiejętności prezentacji i opowiadania biznesowych historii to nie fanaberia, to absolutna konieczność.

3. Zaplanuję spotkanie z ekspertami od HR techu lub wybiorę się na konferencję o nowościach technologicznych.

Nie żeby odpowiadać na jakieś bieżące zapotrzebowanie, ale żeby zastanowić się jak uczynić swoją pracę efektywniejszą na przestrzeni najbliższych lat. Nie, nie będę spędzać godzin na samotne poszukiwania nowości, bo lepiej jest mieć dobrego przewodnika po tym świecie. Poszukamy rozwiązań, które wspierają budowanie hybrydowych czy zdalnych przestrzeni pracy. Wirtualne biura, narzędzia do współpracy, gry i zabawy do spędzania cyfrowych przerw kawowych. Przejrzymy co ma nam do zaoferowania automatyzacja, może dzięki temu znajdę więcej czasu na rzeczy naprawdę ważne.

A co z tymi tonami danych, które jako HR przetwarzamy i generujemy? Może warto zadbać o nowoczesne narzędzia do wizualizacji, business intelligence, żeby szybko wychwytywać prawie niewidzialne trendy w naszej rekrutacji, firmowych ankietach czy badaniach? Z dobrym przewodnikiem to będzie sama przyjemność.

4. Popracuję nad tym, żeby nie być tylko strażakiem, ale bardziej architektem i strategiem.

Świadomie zmienię proporcje w mojej pracy – mniej reaktywności, więcej planowania. Zawsze tak chciałem pracować, ale ostatnie lata wepchnęły mnie w rolę gaszącego pożary. Żeby mi się to udało, zainwestuję czas w narzędzia, które pomogą mi pracować cross-działowo i włączać innych w projekty. Warsztaty, które będziemy prowadzić, będą tak interesujące w formie i treści, że nikt nie będzie mógł powiedzieć, że to strata czasu.

Może sięgnę po design thinking, może futures thinking, a może patrząc na kulturę mojej organizacji LEGO Serious Play będzie najbardziej angażującą formą? Chcę, żeby wszystkim w organizacji projekty inicjowane przez HR kojarzyły się z czymś ważnym i ekscytującym zarazem.

5. Pójdę do swoich przełożonych i poproszę o więcej pozytywnej informacji zwrotnej.

Moje baterie motywacji są na wyczerpaniu. Ale przecież mamy dostęp do najtańszego i najzdrowszego źródła energii – wdzięczności. Powiem im, że pracuję w kulturze Mount Everestu – tylko kiedy zrobię coś nie z tej ziemi, wespnę się na szczyty niemożliwego, słyszę „good job”. Chcę kultury, kiedy częsty i szczery feedback pozwala mi poczuć, że mam dobrze obrany kurs. Potrzebuję tego często i dużo – żeby mój wewnętrzny krytyk nie miał pożywienia. Poproszę o konkrety – chcę wiedzieć co robię dobrze i jak to wpływa na organizację. Chcę dostać wirtualne medale za ostatnie 3 lata, kiedy wydawało się, że na nic nie ma czasu, a codziennie przecierałem szlaki, robiąc rzeczy, których nikt wcześniej nie opisał w podręcznikach HR-owych. Podzielę się tym ze swoim zespołem, bo one i oni tego bardzo potrzebują.

Wypisanie tych 5 rzeczy, które chce zrobić dało mi już samo w sobie poczucie siły i sprawczości. Teraz pora je wdrożyć – codziennie 5, 10, a może 15 minut na poczet realizacji. Nie odkładam tego, bo wiem jak to jest dla mnie ważne. Moje credo: chcę być egoistą, żeby móc pomagać innym. Każda minuta, którą zainwestuję w siebie, to godziny dla moich ludzi. A Ty? Co zrobisz dla siebie?

 

Artykuł pierwotnie ukazał się w 28 wydaniu magazynu „HR Business Partner”.

Pozostałe wpisy

Przełom w zarządzaniu: jak menedżerowie wpływają na well-being zespołu? 

Mindgram

Alina Windyga-Łapińska

Kiedy zamiast Mikołaja przychodzi Grinch… Opanuj stres na święta!

Mindgram

Małgorzata
Ohme

Jak zadbać jesienią o swój well-being i zmierzyć się z obniżonym nastrojem?

Mindgram

Natalia
Kozdroń

Nasi klienci o nas

Mindgram

Marta Wolna

People & Culture Senior Manager, Infermedica

„Już po pierwszych 3 miesiącach wspólnej pracy, stwierdziliśmy, że to była bardzo dobra decyzja biznesowa! Mindgram zapewnia szeroką pomoc związaną z Mental Heath. Bardzo cenimy sobie stały support i kontakt ze strony naszych opiekunów. Szczególnie doceniamy dopasowywanie materiałów do naszych bieżących potrzeb dzięki czemu, czujemy się  traktowani bardzo indywidualne! Takie podejście do klienta, na pewno zaowocuje dłuuugą współpracą. Dziękujemy!”

Mindgram

Karolina Chabraszewska

Employer Branding Coordinator, OTCF S.A.

„Mindgram wspiera dobrostan psychiczny naszych pracowników i ich wellbeing.

To także świetne narzędzie do rozwoju kompetencji miękkich i do rozwoju osobistego.”

Mindgram

Katarzyna Karwan

People Generalist, Bolt Poland

„Uważam, że zrównoważony rozwój firmy musi iść w parze z rozwojem osobistym i dobrym samopoczuciem członków jej zespołu. Dzięki Mindgram, mam pewność, że pracownicy są w dobrych rękach oraz że mają narzędzie do pielęgnowania swojego zdrowia psychicznego, wzmacniania odporności na stres i rozwijania kompetencji emocjonalnych. Zróżnicowanie oferty na platformie (warsztaty, szkolenia, bieżące wsparcie specjalistów) daje wolność wyboru i przestrzeń na to, by każdy mógł dbać o swój wellbeing „po swojemu”.”

Media o Mindgram: