Kontrola emocji w miejscu pracy może być problemem, a nie rozwiązaniem

Mindgram

Katarzyna Kucewicz

Emocje w pracy eskalują, wybuchają i tlą się praktycznie cały czas. Czasem to łzy szczęścia związane z awansem, czasem smutek po negatywnym feedbacku od przełożonego. Przeżywamy je intensywnie zarówno, kiedy mają pozytywne, jak i negatywne zabarwienie. Odbieramy nie tylko z poziomu umysłu, ale i ciała, ot na przykład gdy pocą się nam dłonie na widok maila od szefa, albo gdy ktoś pochwali nas za coś, do czego nie przyłożyliśmy ręki.

Tak naprawdę każde miejsce pracy, niezależnie od tego czym się zajmujemy, przesiąknięte jest emocjami. Zwykło się mawiać, że tam, gdzie pojawiają się ludzie, tam zawsze są jakieś emocje. A jednak gros z nas nosi w sobie przekonanie, że praca to obszar, w którym powinno się tonować wszelkie wrażenia. Że dojrzałemu człowiekowi nie wypada ich doznawać, bo to brak profesjonalizmu.

Czy zatem w pracy powinno się funkcjonować zupełnie niezgodnie ze swoją naturą? Bo przecież natura ludzka jest wysycona emocjami, odczuciami, wrażeniami, bez względu na to, czy aktualnie znajdujemy się w biurze, w środku lasu czy na szampańskiej imprezie. W nasze człowieczeństwo wpisane jest zatem czucie i doświadczanie różnych stanów emocjonalnych w odpowiedzi na wydarzenia, które są dla nas istotne. Skąd zatem to popularne założenie, że w pracy nie powinno się dopuszczać do siebie żadnych emocji, skoro wszyscy jesteśmy istotami emocjonalnymi bez względu na to, w jakim otoczeniu aktualnie przebywamy?

Istniejący pogląd, że emocjonowanie się w pracy jest czymś niewłaściwym wynika z braku rozróżnienia doświadczania emocji od ich okazywania. Okazywanie w sposób niekontrolowany i nieasertywny w pracy jest rzeczywiście zachowaniem, które wprawia postronne osoby w zakłopotanie, a nas stawia w niezręcznej sytuacji, gdy nerwy opadną. Ekspansja swojej złości, niezadowolenia czy euforii bywa naruszająca granice i zwykle fatalnie odbija się na atmosferze w całym zespole.

Ludzie, którzy mają na przykład problemy z powstrzymywaniem wybuchów agresji, zwykle są mniej lubiani i paraliżują pracę innych, którzy się ich boją, unikają interakcji. Nadmierne pobudzenie i epatowanie emocjami sprawia, że pozostali pracownicy nie mogą skupić się na swoich zadaniach, że są one wykonywane wolniej. Nie chodzi tu tylko o sytuacje, gdy ktoś np. sporadycznie wybucha szlochem czy wspomnianym gniewem, ale też, gdy jego zachowania są wyrazem entuzjastycznej radości, np. perlisty, głośny śmiech koleżanki z biurka obok może totalnie dekoncentrować skupione na zadaniu osoby.

Przez to, że narracja o emocjach bywa mylona z narracją o ich wyrażaniu, wiele osób jest przekonana, że w pracy należy nosić uniform obojętności i wszystkie swoje silne uczucia tłumić i spychać wewnątrz siebie. „Klient nasz pan” – maksyma ta pokazuje nam dobitnie, że praca to nie miejsce na wyrażanie siebie. Klientowi daje się do tego prawo, ale nie pracownikom. Ci mają obowiązek kontenerować uczucia w sobie, nigdy zaś nie eksponować ich wobec rozmówcy. Kategoryczna niemożność odbicia negatywnych emocji jest powodem, dla którego na stanowiskach takich jak szeroko pojęta „obsługa klienta” zauważa się olbrzymią rotację pracowników. Ciężko jest bowiem unieść kaskady emocji, jakie wylewają na pracowników na przykład rozgoryczeni albo zaniepokojeni klienci.

Kiedy w pracy przywdziewamy maskę pokerzysty, a dookoła uderzają w nas pioruny naruszające nasze granice (wiecznie wściekły szef, wścibska koleżanka, czy stale roześmiany kolega), to silne emocje, które czujemy, spychane są w kąt. Poker Face to tylko pewien pozór obojętności, pod którym wylęgają się różne przykre uczucia potrzebujące ujścia. Jako że praca nie może być ujściem, szybko staje się nim dom, albo pobliski pub, w którym topi się swoje smutki. To poniekąd dlatego wśród tzw. „białych kołnierzyków” czyli pracowników korporacji zauważa się wiele przypadków stosowania przemocy domowej czy uzależnień. Niewyrażone emocje potrzebują bowiem w końcu wybrzmieć i wybrzmiewają na postronnych osobach, w nieadekwatnych sytuacjach, albo są jeszcze mocniej wypierane i spychane podczas znieczulania się używkami.

Coraz częściej mówi się o tym, że zamiast nacisku na kontrolę emocji lepiej jest skupić się na zarządzaniu nimi, czyli na byciu w głębokim kontakcie ze swoim JA. Nie da się bowiem emocjami dobrze zarządzać, jeśli się je wypiera, tłumi czy do końca nie rozumie. Jeśli nie dajemy sobie prawa do przeżywania swoich uczuć i nazywania wprost tego, jakie one są, wkrótce przestajemy rozumieć, co się z nami dzieje. Brak kontaktu z nimi wpływa też fatalnie na naszą komunikację z innymi. Nie ujawniając emocji w pracy, przestajemy być responsywni w kontakcie z drugą osobą. W relacji zaczyna brakować szczerości, prawdziwości, a to przecież podstawa, żeby budować mosty porozumienia.

Pragnąc opanować swoje emocje w pracy, stosujemy czasem gorsety sztuczności, przywdziewamy maski obojętności, miejscami nienaturalnie pozwalamy na coraz więcej nadużyć. Jako osoby nieokazujące uczuć dajemy bowiem innym ludziom sygnał, na przykład, że swoimi nie fair zachowaniami wcale nie łamią naszych osobistych barier. I kiedy oni mają przekonanie, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, nas od środka krew zalewa, bo czujemy się nadużyci.

Współcześni psycholodzy biznesu twierdzą, że nie chodzi o to, by w pracy ukrywać emocje, tylko by prawidłowo ich używać. Emocje bowiem są bardzo cennym źródłem informacji, że dzieje się nam krzywda, że coś jest nie w porządku, że takie sytuacje są dla nas rozwojowe, prawidłowe, pożądane. Emocje są drogowskazem, który pozwala nam ocenić, czy sytuacje w jakich się znajdujemy, są dla nas dobre, czy niekoniecznie właściwe. Są one dla nas cenną informacją o naszych potrzebach. Bo za każdą emocją stoi jakaś potrzeba – za negatywną niezaspokojona, a zaspokojona za pozytywną. Warto zrobić sobie test: czując w sercu jakąś trudną emocję, zapytać siebie, co czuję i jaka potrzeba stoi za moim odczuciem.

Patrząc na emocje przez pryzmat potrzeb, można dojść do słusznego wniosku, że tak naprawdę nie ma złych emocji, bo każda emocja o czymś nam mówi i zaprasza nas do jakiejś refleksji. Niektóre refleksje przychodzą nam do głowy od razu. Gdy czujemy złość, poczucie niesprawiedliwości, to często dobrze rozumiemy, że dzieje się nam krzywda, że potrzebujemy spokoju, że może czas na wprowadzenie zmian. Ale nawet mniej czytelne sygnały emocjonalne jak ukłucie zazdrości mogą być cenną wskazówką, że nie czujemy się docenieni, albo że potrzebujemy popracować nad wiarą w siebie. Zazdrość pozwala nam też czasem wytyczyć sobie cel i nowe pragnienia do zrealizowania. Czasami jest ogromnym motorem do zmian!

Kiedy emocje wymagają kontroli? W niektórych sytuacjach mimo wszystko kontrola emocji jest na wagę złota. Gdy czujemy, że nas zalewają, utrudniają życie i rujnują komunikację. Gdy pochłaniają naszą energię i bywają nieadekwatne do sytuacji. Wtedy dobrze jest skorzystać z pomocy i nauczyć się nimi zarządzać poprzez uczestniczenie w terapii albo w różnego rodzaju kursach, na przykład dedykowanych zarządzaniu złością. Nieocenione jest odnalezienie, jakie aktywności hobbystyczne tonują nasze uczucia. To może być sport, rozmowa, albo relaks w ramionach bliskiej osoby.

Jeśli emocji w naszym życiu jest wiele, a my jesteśmy ludźmi reaktywnymi (czyli intensywnie reagującymi na wydarzenia), to należy pamiętać, że relaks musi być adekwatny do poziomu napięcia. Im więcej emocji, tym lepiej mieć bardziej pogłębione źródło odprężenia, czyli przykładowo na skołatane nerwy w pracy nie tyle samotny spacer po parku na odtajanie, co spacer plus trening albo inna, dodatkowa regeneracja.

Pozostałe wpisy

Przełom w zarządzaniu: jak menedżerowie wpływają na well-being zespołu? 

Mindgram

Alina Windyga-Łapińska

Kiedy zamiast Mikołaja przychodzi Grinch… Opanuj stres na święta!

Mindgram

Małgorzata
Ohme

Jak zadbać jesienią o swój well-being i zmierzyć się z obniżonym nastrojem?

Mindgram

Natalia
Kozdroń

Nasi klienci o nas

Mindgram

Marta Wolna

People & Culture Senior Manager, Infermedica

„Już po pierwszych 3 miesiącach wspólnej pracy, stwierdziliśmy, że to była bardzo dobra decyzja biznesowa! Mindgram zapewnia szeroką pomoc związaną z Mental Heath. Bardzo cenimy sobie stały support i kontakt ze strony naszych opiekunów. Szczególnie doceniamy dopasowywanie materiałów do naszych bieżących potrzeb dzięki czemu, czujemy się  traktowani bardzo indywidualne! Takie podejście do klienta, na pewno zaowocuje dłuuugą współpracą. Dziękujemy!”

Mindgram

Karolina Chabraszewska

Employer Branding Coordinator, OTCF S.A.

„Mindgram wspiera dobrostan psychiczny naszych pracowników i ich wellbeing.

To także świetne narzędzie do rozwoju kompetencji miękkich i do rozwoju osobistego.”

Mindgram

Katarzyna Karwan

People Generalist, Bolt Poland

„Uważam, że zrównoważony rozwój firmy musi iść w parze z rozwojem osobistym i dobrym samopoczuciem członków jej zespołu. Dzięki Mindgram, mam pewność, że pracownicy są w dobrych rękach oraz że mają narzędzie do pielęgnowania swojego zdrowia psychicznego, wzmacniania odporności na stres i rozwijania kompetencji emocjonalnych. Zróżnicowanie oferty na platformie (warsztaty, szkolenia, bieżące wsparcie specjalistów) daje wolność wyboru i przestrzeń na to, by każdy mógł dbać o swój wellbeing „po swojemu”.”

Media o Mindgram: